Najstarszy, spotykany wciąż wariant tarasu nad pomieszczeniem przedstawia rys. 1. Taki sposób wykonania dominował bardzo długo, co najmniej do lat 60. XX w. Może wydawać się archaiczny, lecz warto mu się przyjrzeć, bo jest prosty i pozwala zrozumieć główne zasady budowy tarasów. Ponadto zrealizowany starannie może służyć, nie przysparzając problemów, przez wiele lat. I, co ważne, jego odnowienie i ewentualna naprawa uszkodzeń jest łatwa.
Składa się z następujących warstw:
- nośnej, czyli stropu, ewentualnie płyty betonowej na gruncie;
- spadkowej, zapewniającej nachylenie od budynku na zewnątrz i w efekcie samoczynny spływ wody;
- ciepłochronnej, jeśli jest konieczna;
- wyrównawczej, zwykle z zaprawy cementowej na izolacji cieplnej;
- wodochronnej, zabezpieczającej przed wodą opadową;
- nawierzchniowej, stanowiącej nie tylko estetyczne wykończenie, ale także zabezpieczającej izolację wodochronną przed uszkodzeniami.
Warstwa konstrukcyjna to strop, najpewniej taki sam, jak w pozostałej części budynku, albo płyta betonowa na gruncie.
Warstwa spadkowa ma zasadnicze znaczenie dla funkcjonowania całego tarasu. Jej nachylenie powinno być dość duże, ok. 2%, co zapewnia spływ wody od budynku na zewnątrz. Jeśli jej nie wyprofilowano odpowiednio, to niestety trzeba rozebrać wszystkie leżące wyżej warstwy i koniecznie ją utworzyć. Można to zrobić z mocnej zaprawy cementowej z siatką stalową (rozwiązanie tradycyjne). Grubość warstwy to minimum 3 cm w najcieńszym miejscu. Alternatywą jest jastrych (wylewka), przewidziany do takich zastosowań (tarasy, balkony) przez producenta. Z oczywistych względów, do przygotowania pochyłej nawierzchni nie nadają się wylewki samopoziomujące.
Warstwa ciepłochronna bywała formowana z najrozmaitszych materiałów, np. żużlobetonu, płyt wiórowo-cementowych, płyt korkowych itd. Jeśli ją wymieniamy z powodu zniszczenia lub niewystarczającej ciepłochronności, należy użyć materiału o bardzo dobrej ciepłochronności i jak najmniejszej nasiąkliwości. Te warunki dobrze spełnia polistyren ekstrudowany (XPS) i styropian o obniżonej nasiąkliwości (tzw. fundamentowy). Ciepłochronność można dzięki temu poprawić nawet 2- lub 3-krotnie przy tej samej grubości, bo są to materiały o wiele lepsze, niż wykorzystywane dawniej.
Warstwa wodochronna składa się z kilku warstw papy asfaltowej, układanej na lepiku lub innym roztworze asfaltowym. Obecnie przy remoncie można zastosować dobrą papę, np. na osnowie z włókna szklanego, albo izolację z grubej folii z EPDM lub PVC. Tanie papy na tekturze się nie nadają, bo szybko butwieją. Z jakością tej izolacji wiąże się wodoszczelność tarasu, w tym przypadku mamy bowiem do czynienia z odprowadzeniem wody, które umownie można nazwać drenażowym - sama okładzina nie jest barierą dla wody deszczowej.
Niezbędnym uzupełnieniem izolacji wodochronnej są obróbki blacharskie, na krawędziach tarasu oraz przy ścianie budynku. Obróbkę krawędziową najlepiej jest wsunąć pomiędzy warstwy papy (albo folii). Natomiast obróbka przyścienna tradycyjnie ma postać tzw. wydry - wnęki w murze głębokiej na 2-3 cm i wysokiej na ok. 20 cm.
Powszechnie wybierany obecnie sposób - z ułożeniem blachy na styk ze ścianą i uszczelnieniem połączenia za pomocą silikonu - jest mniej pewny, bo szczelność zależy od trwałości silikonu. Użyta blacha powinna być bardzo odporna na korozję. Ten warunek dobrze spełniała czysta blacha cynkowa (obecnie zastąpiona cynkowo-tytanową), której trwałość sięga kilkudziesięciu lat. Na obróbki nadaje się poza tym blacha aluminiowa. Trwałość stalowej powlekanej jest zwykle znacznie gorsza, a stalowa ocynkowana potrafi kompletnie przerdzewieć po kilku sezonach.
Warto też zwrócić uwagę na sposób mocowania balustrady, którą zakotwiono w ścianie domu, nie przebijając dzięki temu izolacji tarasu.
Nawierzchnię tarasu tworzą deski na niewysokich (np. 5 cm) legarach lub płyty betonowe albo kamienne na podsypce piaskowej. Rozstaw legarów dostosowuje się do grubości desek, tak aby nie uginały się nadmiernie pod obciążeniem. Dla desek grubości 2,5 cm będzie to 40 cm, zaś do 1 m przy grubości 4 cm. Powinny być wąskie, do 15 cm, bo inaczej mają wyraźną skłonność do wypaczania się. Najlepsze pod tym względem są deski szersze, które przecięto wzdłuż, przykładowo robiąc dwie po 10 cm zamiast jednej 20 cm.
Pomiędzy deskami należy pozostawić kilkumilimetrowe szczeliny, dzięki którym drewno może swobodnie kurczyć się i rozszerzać pod wpływem zmian wilgotności, a woda deszczowa spływać. W związku z przepuszczalnością tego pokrycia dla wody, jej odpływu nie mogą blokować legary.
Można to osiągnąć na dwa sposoby:
- legary układa się wzdłuż spadku tarasu, który powinien być ukształtowany od ściany budynku na zewnątrz (dzięki temu woda nie zbiera się przy ścianie);
- legarów nie układa się bezpośrednio na podłożu z papy, lecz opiera punktowo na wysokich na przynajmniej 2,5 cm podkładkach z nienasiąkliwego materiału, np. płytkach kamiennych lub klinkierowych, klinach z tworzywa sztucznego itp.
To drugie rozwiązanie jest lepsze, bo legary są lepiej wentylowane i nie zbierają się przy nich zanieczyszczenia. W takim wariancie, można ponadto ułożyć legary równolegle względem ściany budynku, deski zaś prostopadle, dzięki czemu woda spływa z nich lepiej. Ponadto deski zwykle są wówczas krótsze.
Zamiennikiem nawierzchni drewnianej są betonowe albo kamienne płyty, ułożone na cienkiej podsypce piaskowe. Dawniej powszechnie dostępne były tylko szare płyty chodnikowe, obecnie wybór wzorów i kolorów tego rodzaju materiałów jest ogromny. Płyty są oczywiście znacznie trwalsze od drewna i nie wymagają konserwacji. Jednak funkcyjnie mają wiele cech wspólnych z deskami na legarach.
Zadaniem obu rodzajów nawierzchni jest przede wszystkim ochrona izolacji wodoszczelnej przed uszkodzeniami mechanicznymi (przebicie, rozdarcie) i wpływem warunków atmosferycznych (np. słońce). Legarów ani płyt nie mocuje się do podłoża - co wymagałoby przebicia izolacji - ale układa na nim swobodnie. Pokrycie może się dzięki temu swobodnie kurczyć i rozszerzać pod wpływem zmian temperatury, nie powodując naprężeń w konstrukcji.
To bardzo ważna różnica pomiędzy nawierzchnią z niewielkich płyt a jedną dużą płytą betonową (wylewaną). Rozszerzalność cieplna małych płyt jest znikoma, zaś szczeliny między nimi wypełnia piasek. Duża płyta przy takiej samej różnicy temperatury może pęknąć. Ważnym detalem w tej konstrukcji tarasu jest oparcie płyty stropowej na ścianie budynku nie w sposób sztywny, lecz na warstwie dylatacyjnej z papy. Bez tego detalu, ściany poniżej tarasu mogą pękać, bo pod wpływem zmian temperatury płyta tarasu porusza się w większym stopniu niż ściany.
Taka konstrukcja tarasu, choć przy starannym wykonaniu jest dobra i trwała, ma dwie istotne wady. Pierwszą jest słabe zabezpieczenie przed stratami ciepła, bo używane dawniej materiały termoizolacyjne były znacznie gorsze od dzisiejszych. Poprawa ciepłochronności wymaga rozebrania konstrukcji i wymiany ocieplenia np. na polistyren ekstrudowany (XPS), ewentualnie ocieplenia pomieszczenia od środka (na suficie). Na szczęście, taka rozbiórka nie jest zbyt trudna - nawierzchnię z płyt lub desek można zdjąć, a potem ułożyć ponownie.
Druga wada to brak paroizolacji, która zabezpieczałaby izolację cieplną przed parą wodną, migrującą z pomieszczenia na zewnątrz. Jej dodanie poniżej nowej izolacji cieplnej (jeśli ją wymieniamy), podobnie jak zrobienie izolacji cieplnej od strony pomieszczenia, powinno zostać poprzedzone wykonaniem przez specjalistę obliczeń cieplno-wilgotnościowych. Chodzi o to, że zmieniając układ warstw przegrody, możemy doprowadzić do jej trwałego zawilgocenia na skutek kondensacji pary wodnej.
Jarosław Antkiewicz
Komentarze