Najpopularniejszy w polskich domach rodzaj tarasu przedstawia rysunek 1. Jego charakterystycznym elementem jest górna warstwa, wykonana jako płyta betonowa lub żelbetowa. Takie rozwiązanie oznacza duża swobodę w wyborze sposobu wykończenia nawierzchni. A przede wszystkim - możliwość przyklejenia płytek ceramicznych: terakotowych, klinkierowych, gresowych.
Niestety, jest to konstrukcja wymagająca dużej staranności od wykonawców, a przy tym, nawet przy ściśle podręcznikowym zrealizowaniu, od początku obarczona poważnymi wadami. Najistotniejsze, że w razie uszkodzenia powłoki wodochronnej, nie można się do niej dostać, nie rujnując całości. Zaś odprowadzenie wody, która mimo wszystko wniknie w konstrukcję, jest w nich bardzo trudne. Nie bez przyczyny to właśnie na takich tarasach najczęściej widzimy uszkodzenia.
Warstwa konstrukcyjna oraz warstwa spadkowa. Warstwa spadkowa oraz wszystkie następne muszą mieć nachylenie ok. 2% dla zapewnienia spływu wody.
Paroizolacja, utworzona z papy lub grubej folii, ma chronić ocieplenie przed wnikaniem i kondensacją pary wodnej. Kolejne arkusze mają być układane ze sporym zakładem i sklejane w miejscu łączenia. Szkoda, że te wymogi są często lekceważone, co bardzo ogranicza skuteczność takiej bariery. Ponadto powszechnie stosowane dawniej papy na osnowie z tektury są bardzo nietrwałe i butwieją w ciągu kilku lat. Wymiana wadliwej paroizolacji oznacza konieczność usunięcia wszystkich kolejnych warstw, czyli skucia sporej ilości betonu. Taras trzeba praktycznie wybudować od nowa.
Izolacja cieplna to od wielu lat najczęściej styropian, choć zdarzają się rozmaite materiały, np. czarne szkło piankowe (powinno być ułożone na cienkiej warstwie wyrównawczej z piasku), suprema. W czasach PRL korzystano z tego, co akurat udało się zdobyć, a i później brak wiedzy, doświadczenia i staranności niejednokrotnie prowadził do użycia niewłaściwych materiałów, np. zwykłego styropianu fasadowego. Izolację cieplną można, oczywiście, wymienić na lepszy materiał.
Warstwa podkładowa to po prostu płyta z betonu, gruba na przynajmniej 4 cm, zbrojona w razie potrzeby. Ma ona być dylatowana na pola ok. 2 × 2 m, aby samorzutnie nie popękała pod wpływem zmian temperatury. Sposób wykonania i uszczelnienia dylatacji pokazano na rysunku 2. Warto zauważyć, że beton wylewano najczęściej bezpośrednio na styropian, bez warstwy rozdzielającej, np. z folii. W praktyce prowadzi to do wnikania mieszanki pomiędzy płyty ocieplenia, co powoduje mostki termiczne. Ponadto beton zostaje spojony ze styropianem i wszelkie ruchy podkładu się na niego przenoszą. Dla styropianu nie jest to groźne, ale utrudnia prace rozbiórkowe.
Izolacja wodochronna stanowi barierę dla wody opadowej i ma zasadnicze znaczenie dla szczelności, a więc i trwałości całej konstrukcji. Przeważnie jest uformowana z kilku warstw papy, układanych na warstwie podkładowej, zagruntowanej wstępnie roztworem bitumicznym. Skuteczność powłoki izolacyjnej zależy od jakości papy i jej dobrego połączenia na zakładach. Najlepsze są pod tym względem papy termozgrzewalne na osnowie z włókna szklanego. Jak już kilkakrotnie podkreślano, papy na tekturze się do tego nie nadają. Zamiennikiem pap są rozmaite membrany i folie, np. z PVC lub EPDM.
Warstwa dylatacyjna z papy lub folii na posypce z talku technicznego zabezpiecza izolację wodochronną przed uszkodzeniami, spowodowanymi ruchami termicznymi kolejnych warstw.
Warstwa dociskowa to betonowa lub żelbetowa płyta, na której będzie ułożona docelowa nawierzchnia. Z racji bardzo dużych wahań temperatury tej warstwy, niezbędne jest wykonanie w niej dylatacji w dość niewielkich odstępach - co ok. 1,5 m. Szczeliny dylatacyjne muszą być wypełnione trwale elastycznym materiałem, tradycyjnie stosowano masę asfaltową. Im taras jest bardziej nasłoneczniony, a jego powierzchnia ciemniejsza, czyli bardziej nagrzewająca się - tym dylatacje mają być gęstsze. Koniecznie należy pamiętać o tym związku, bo np. wymiana płytek ceramicznych na ciemniejsze może doprowadzić do spękania tarasu, który dotąd służył dobrze.
Nawierzchnię tego rodzaju tarasu najczęściej stanowią płytki ceramiczne. I trzeba uczciwie powiedzieć, że notorycznie ulegają uszkodzeniu. Dzieje się tak z następujących przyczyn:
- dylatacje warstwy podkładowej nie pokrywają się ze spoinami płytek, w efekcie ruchy płyty betonowej powodują ich pękanie;
- płytki ceramiczne ułożono na placki kleju. Zaprawa powinna wypełniać całą przestrzeń pod płytką. Inaczej w puste miejsca prędzej czy później wniknie woda i zamarzając, spowoduje odspojenie okładziny. Dlatego zaprawa ma być układana ciągłą warstwą za pomocą pacy zębatej, a płytki dobrze dociśnięte. Jednak gdy płytki są duże, powyżej 30 × 30 cm, właściwe wypełnienie w ten sposób przestrzeni pod płytką jest trudne. Wówczas zaleca się nakładanie zaprawy zarówno na podłoże, jak i na płytkę oraz stosowanie specjalnych zapraw klejowych o rzadszej konsystencji;
- użyto nieodpowiedniego kleju o zbyt małej elastyczności. Pod wpływem zmian temperatury, płytki rozszerzają się i kurczą, a ich współczynnik rozszerzalności termicznej jest nieco inny, niż betonowej płyty podkładu. Spoina klejowa musi wytrzymać powstające naprężenia. Niestety, producenci dość dowolnie określają swoje kleje mianem elastycznych, bo nie jest to precyzyjnie opisane w normach. W praktyce trzeba sprawdzać nie samo dopuszczenie użycia danego kleju na tarasach, ale też jakie są dodatkowe warunki z tym związane, np. maksymalna wielkość płytek.
Nawierzchnię tarasu z betonową warstwą dociskową można wykończyć nie tylko płytkami. Bardzo dobre są nawierzchnie z płyt na warstwie piasku oraz drewniane. Są całkowicie niewrażliwe na ruchy termiczne podłoża i niejednokrotnie decydują się na nie ludzie zmęczeni ciągle pękającymi i odpadającymi płytkami.
Jarosław Antkiewicz
Komentarze