- Czym jest ceramika poryzowana?
- Jakie cechy ma ceramika poryzowana?
- Jak łączyć ceramikę poryzowaną?
- Do jakich ścian przeznaczone są pustaki z ceramiki poryzowanej?
- Ilu warstwowe ściany można wznosić z pustaków z ceramiki poryzowanej?
- Czy warto kupić cały system ścian, zamiast poszczególnych pustaków?
Czym jest ceramika poryzowana?
Wszystko zaczęło się od cegieł ceramicznych, tych niewielkich, pełnych i ciężkich. Potem pojawiły się cegły z otworami (dziurawka i kratówka), a następnie pustaki. Dzięki nim można było budować szybciej i łatwiej, gdyż były większe, a równocześnie stosunkowo lekkie. Przy tym wznoszone ściany były cieplejsze niż z pełnej cegły, bo powietrze zamknięte w pustych przestrzeniach jest całkiem niezłym izolatorem. Kolejnym etapem ich ewolucji było powstanie ceramiki poryzowanej, od pewnego czasu dominującej już na rynku.
Podstawowym surowcem do wyrobu cegieł, pustaków tradycyjnych i tych poryzowanych jest naturalna glina, którą trzeba wyrobić, odpowiednio uformować, wysuszyć i wypalić. Jednak do masy na te poryzowane dodaje się mączkę drzewną lub trociny. Ten dodatek jednak nie przetrwa tam długo, bo wypalanie następuje w temperaturze ok. 1000°C. Wówczas drobne cząstki drewna spalają się i zostają po nich maleńkie puste przestrzenie. Czyli właśnie pory, w które wnika powietrze.
Ponadto takie pustaki mają w przekroju o wiele więcej drobnych szczelin niż odmiany tradycyjne. Obie te cechy – porowatość samego materiału oraz szczelinowa struktura wnętrza – powodują, że pustaki są lżejsze i znacznie lepiej izolują cieplnie. Mogą więc być stosunkowo duże, dzięki czemu na 1 m2 ściany wystarcza ich kilkanaście, przy zachowaniu rozsądnej masy po-niżej 20 kg/sztuka. Główną zaletą jest ułatwienie i przyspieszenie budowy. Zaś czas to przecież pieniądz.
Zyskuje zarówno inwestor, jak i murarze, którzy w tym samym czasie są w stanie zakończyć więcej budów. Nie zapominajmy przy tym, że zyskuje także producent. W końcu zużywa mniej gliny i energii na wypalenie oraz mniej płaci za transport lżejszych materiałów. Dlatego właśnie poryzowana ceramika wypiera tradycyjną. Wiele cegielni zrezygnowało już z wytwarzania tej ostatniej.
Jakie cechy ma ceramika poryzowana?
Na jakie konkretnie właściwości przekłada się wyżej zaprezentowana metoda produkcji? Jak ten rodzaj budulca wypada na tle innych materiałów budowlanych, w tym tradycyjnej ceramiki? Tym co najłatwiej zauważyć jest lekkość. Gruba na ćwierć metra (25 cm) ściana z takich pustaków może ważyć ok. 150 kg/m², czyli 600–700 kg/m³.
Oczywiście, to lekkość względna, bo gęstość jest i tak 2 razy większa niż najlżejszych odmian betonu komórkowego, ale za to pełne cegły ceramiczne, silikaty i zwykły beton ważą nawet 2–3 razy więcej niż ceramika poryzowana. Jest to więc środek stawki. Trzeba tu wyjaśnić, że większa masa materiałów wprawdzie utrudnia samą budowę, ale potem ma zarówno wady, jak i zalety. Budynek o cięższej konstrukcji wolniej się nagrzewa i wolniej stygnie. Z jednej strony to dobrze, gdyż czyni go to np. mniej podatnym na przegrzanie w letnie upały i pozwala akumulować ciepło pochodzące od słońca w sezonie grzewczym.
Z drugiej jednak strony im większa masa, tym większa bezwładność w sterowaniu instalacją grzewczą. Bo co z tego, że odetniemy dopływ wody do grzejników, skoro i tak konstrukcja będzie oddawać nagromadzone ciepło jeszcze przez kilka godzin. Wszystko zależy więc ostatecznie od naszych oczekiwań i przemyślanego doboru wszystkich elementów domu.
Ciężka konstrukcja z silikatów będzie lepszym akumulatorem ciepła, za to lekki szkielet drewniany, prawie nie będzie miał takiej właściwości. Ceramika poryzowana znajdzie się gdzieś pośrodku w tej kategorii, jako materiał uniwersalny. Izolacyjność cieplna może być, wbrew pozorom, dość zróżnicowana. Najniższy spotykany współczynnik lambda (λ) wynosi poniżej 0,20 W/(m·K), to nawet lepiej niż drewno sosnowe.
Zwykle jest jednak sporo większy, bliższy 0,30. Względem zwykłej cegły to i tak ogromna różnica, bo tam współczynnik lambda sięga 0,70–0,80. Uprzedźmy, że piszemy tu o pustakach bez wkładek z wełny mineralnej lub styropianu, bo takie są znacznie cieplejsze. Jednak musimy sobie zdawać sprawę, że obecnie i tak tylko bardzo nieliczne materiały budowlane nadają się do wznoszenia ścian jednowarstwowych. Wszystko za sprawą zaostrzanych przez ostatnie lata przepisów. Kilkanaście lat temu jednowarstwowy mur mógł mieć współczynnik przenikania ciepła U na poziomie 0,5 (W/m2·K), obecnie już tylko 0,23.
W przyszłym, 2021 r., będzie to zaledwie 0,20 (W/m2·K). W ten sposób w kategorii „ściany jednowarstwowe” pozostały już tylko najlżejsze odmiany betonu komórkowego, pojedyncze pustaki poryzowane bez wkładek izolacyjnych oraz właśnie pustaki i bloczki z dodatkowym wypełnieniem. W takim razie, skoro i tak ściana z pustaków będzie wymagała docieplenia, to czy w ogóle warto zajmować się izolacyjnością samej warstwy konstrukcyjnej? Wbrew pozorom ma to sens.
Przy tej samej całkowitej grubości (konstrukcja + izolacja) możemy mieć przecież cieplejszą ścianę. Tym bardziej, jeżeli za różne materiały na ściany nośne zapłacimy podobną kwotę. Wyższa izolacyjność może przydać się również w miejscach, w których nie chcemy lub nie możemy zbytnio pogrubiać ścian. Może to być np. ściana pomiędzy częścią mieszkalną domu i garażem, gdzie z zasady utrzymujemy znacznie niższą temperaturę. Trzeba jednak zaznaczyć, że w przypadku pustaków nie ma prostej, liniowej zależności pomiędzy ich grubością oraz izolacyjnością.
Dla laika mylące jest przy tym podobieństwo nazw handlowych. Dwa razy cieńszy pustak może mieć izolacyjność nawet ponad 4 razy słabszą. Dlatego sprawdzajmy konkretne parametry. Wytrzymałość to przede wszystkim wytrzymałość na ściskanie, podstawowy parametr materiałów na ściany nośne.
Tu ceramika poryzowana wypada naprawdę dobrze. Pustaki mają klasę od 7,5 nawet do 20. Bez problemu da się z nich wznosić budynki znacznie wyższe niż domy jednorodzinne. Problemem bywają za to miejsca szczególnie obciążone, np. wąskie filary między oknami. Wtedy takie elementy wykonuje się z betonu zbrojonego. Dobrym pomysłem jest rozpowszechniony na budowach obyczaj używania ceramicznych pustaków wentylacyjnych jako szalunku traconego na takie filary i słupy.
Taką formę łatwiej wymurować niż zbijać tradycyjny szalunek. Ponadto mamy wówczas żelbetowy, nośny rdzeń, ale z zewnątrz materiał ceramiczny, a więc jednolitą powierzchnię ściany. Dzięki temu tynk ma lepszą przyczepność. Tym bardziej, że współczynniki rozszerzalności tynku i ceramiki są bardzo zbliżone, a betonu już nie. Jest jeszcze inny aspekt wytrzymałości materiałów ściennych, o którym zwykle nie myślimy na wczesnym etapie budowy. Chodzi o wytrzymałość na punktowe obciążenia.
Nie na każdej ścianie bez trudu powiesimy ciężką szafkę lub karnisz. Kołki rozporowe zwykle wystarczą, o ile będą przeznaczone właśnie do montażu w pustakach. Co ważne, otwory należy wiercić bez użycia funkcji udaru, bo to grozi po prostu połamaniem cienkich wewnętrznych ścianek w pustaku. Jeżeli zaś przewidujemy naprawdę duże obciążenia, najlepiej użyć kotew chemicznych. Dość trudne jest obsadzanie okien w ścianach z ceramiki poryzowanej, szczególnie jeżeli zechcemy wysunąć je przed lico muru, w grubość izolacji cieplnej. Potrzebne są wówczas specjalne konsole wsporcze albo nośne ramy z utwardzonego styropianu, mocowane specjalnym klejem do muru.
Jak łączyć ceramikę poryzowaną?
Do spajania ze sobą pustaków ceramicznych używa się obecnie 3 zupełnie różnych materiałów:
- tradycyjnej zaprawy cementowo-wapiennej;
- cienkowarstwowej zaprawy klejowej;
- kleju poliuretanowego w postaci pianki.
Wykorzystanie każdego z nich może dać dobry efekt, o ile dopasujemy ją do rodzaju wykorzystywanych pustaków, a wykonawcy będą trzymać się pewnych zasad.
Murowanie na zaprawę tradycyjną to sposób stosowany od „zawsze” i właściwie nie ma tu różnicy z czego murujemy. Spoina jest dość gruba (ok. 1 cm), co pozwala skompensować drobne niedokładności w wymiarach pustaków. A te są nieuniknione ze względu na technologię wyrobu, której częścią jest suszenie i wypalanie.
Ponadto użycie zaprawy tradycyjnej pozwala na bieżąco kompensować niewielkie błędy w wypoziomowaniu kolejnych warstw muru. Co oczywiście nie jest usprawiedliwieniem niedbałości, ani zachętą do takiego postępowania. Ale trzeba przyznać, że w tym przypadku murarz nie musi być idealnie dokładny.
Dla wielu z nich oznacza to po prostu szybszą pracę. Z kolei murowanie na zaprawę klejową oraz klej w piance z założenia polega na nakładaniu jak najcieńszej warstwy, o prawie że pomijalnej grubości (do 2 mm). Do takiego murowania nadają się tylko pustaki o szlifowanej górnej i dolnej powierzchni. Ze względu na to, że jest to materiał twardy, robi się to w fabryce, eliminując w ten sposób odchylenia od nominalnej wysokości elementów.
Wykonawcy pracować bardzo dokładnie, bo raz popełnionego błędu nie ma już jak skorygować w kolejnych warstwach. Wymagana dokładność jest mniej więcej ta sama zarówno w przypadku cienkowarstwowego kleju, jak i pianki. W obu tych wariantach pierwsza warstwę pustaków układa się zawsze na tradycyjnej zaprawie.
To kluczowy moment! Trzeba idealnie wypoziomować pustaki, bo skoro wyżej nie będzie już możliwości korekty to drobna nierówność u dołu będzie poważnym problemem 3 m wyżej. Niezależnie jednak od tego na jaką zaprawę murujemy, to trzeba sobie zdawać sprawę, że klej, pianka lub zaprawa stanowi ostatecznie tylko dopełnienie efektu osiąganego dzięki przesunięciu spoin pomiędzy elementami murowymi w każdej kolejnej warstwie.
Bez tego żaden mur nie będzie stabilny. Ideałem jest przesunięcie elementu o połowę długości. Wtedy mamy idealne przewiązanie warstw muru. Tym ważniejsze, że obecnie najczęściej muruje się bez wypełniania spoin pionowych, jedynie na tzw. pióro i wpust. Oczywiście, nie zawsze jest to możliwe. Trzeba się wówczas kierować zaleceniami producenta materiału ściennego. Zawsze trafiają się też też elementy docinane na długości.
Docinane, a nie byle jak obłupywane młotkiem. W ich przypadku należy wypełnić zaprawą obie spoiny pionowe (z obu stron), a takiego cząstkowego elementu nie umieszczać w narożniku, ani też na krawędzi otworu okiennego lub drzwiowego. Najlepiej, żeby trafił gdzieś w środek przegrody.
Do jakich ścian przeznaczone są pustaki z ceramiki poryzowanej?
Z ceramiki poryzowanej można wznosić ściany zewnętrzne jak i wewnętrzne, zarówno nośne, jak i działowe. Nie zaleca się jedynie budowania z nich ścian piwnic lub innych, narażonych na zawilgocenie, a tym bardziej bezpośrednie działanie wody. Nie chodzi nawet o nasiąkliwość samej gliny, w końcu o porowatej strukturze.
Zasadniczym problemem jest dostanie się wody w puste przestrzenie szczelin stanowiących drążenie pustaków. W większości sytuacji są one korzystne (mniejsza masa, lepsza izolacyjność cieplna), jednak spenetrowanie przez wodę może mieć fatalne skutki. Przede wszystkim, gdy raz się tam dostanie, trudno będzie się jej pozbyć. Powstaną takie wewnętrzne minibaseny w każdej komorze pustaka.
Ponadto ceramika wykazuje wyraźną skłonność do podciągania kapilarnego wody. Może ona przewędrować przez materiał nawet na kilka metrów w górę, o ile nie napotka szczelnej bariery. A trwałe zawilgocenie to perspektywa zagrzybienia i zniszczeń. Wprawdzie jeszcze kilkadziesiąt lat temu ściany piwnic murowano z cegły, ale to przeszłość, do której nie warto wracać.
Używano cegły raczej z braku innych, bardziej odpowiednich w tych warunkach materiałów, choćby bloczków betonowych. Ponadto była to zawsze cegła pełna, a więc mur z niej wykonany był znacznie szczelniejszy i wchłaniał mniej wody.
Ilu warstwowe ściany można z niej wznosić?
Podobnie nie ma ograniczeń, jeżeli chodzi o liczbę warstw ścian zewnętrznych. Ceramiki poryzowanej używa się do wznoszenia tych jedno-, dwu- i trójwarstwowych. Chociaż zwykle pierwsze skojarzenie to mury jednowarstwowe.
Jedna warstwa oznacza zaś, że ten sam materiał musi mieć na wystarczająco dobrym poziomie wszystkie cechy, których wymagamy od przegród zewnętrznych – wytrzymałość, izolacyjność cieplną, izolacyjność akustyczną, odporność na czynniki atmosferyczne itd. Taka uniwersalność jest trudna, jednak możliwa. W przypadku ścian jednowarstwowych za to zasadniczym problemem są miejsca, gdzie pustaki trzeba zastąpić innym materiałem.
To przede wszystkim nadproża okien i drzwi, wieńce stropowe, wspomniane wcześniej mocno obciążone filary. Zrobienie typowych szalunków i wylanie w tych miejscach betonu to fatalny pomysł. Chociaż na naszych budowach się zdarza. Beton ma kilka razy gorszą izolacyjność cieplną niż ceramika poryzowana używana na ściany jednowarstwowe. Takie elementy to więc potężne mostki cieplne. W ścianach dwu- i trójwarstwowych nie są problemem, bo i tak okrywa je ciągła warstwa izolacji.
W przegrodach jednowarstwowych bezwzględnie należy zaś stosować rozwiązania systemowe, np. specjalne kształtki docieplone styropianem i dopasowane wymiarami do elementów ściennych. W przegrodach dwu- oraz trójwarstwowych takich problemów nie ma, bo z ceramiki poryzowanej wznosi się tylko warstwę nośną, sporadycznie również osłonową (w wersji trójwarstwowej).
Taka zewnętrzna warstwa wymaga jednak otynkowania. Obecnie jednak warstwę elewacyjną wznosi się głównie z cegieł innego rodzaju – klinkierowych, silikatowych, elewacyjnych ceramicznych (ozdobnych).
Czy warto kupić cały system ścian, zamiast poszczególnych pustaków?
Coraz więcej firm oferuje już nie tylko same pustaki lecz całe systemy budowy ścian, a nawet wznoszenia niemal całych domów. Prostym przykładem systemów są te do murowania na klej w piance. W jednej firmie kupimy pustaki, klej, niezbędne narzędzia. Co ważne, producenci starają się coraz bardziej ułatwiać życie wykonawcom i inwestorom.
Oferują elementy połówkowe, o niepełnej wysokości, gotowe nadproża, kształtki do obmurowania wieńców stropowych itd. Ale niektórzy idą jeszcze dalej, rozszerzając ofertę np. również o stropy, ma się rozumieć, na bazie ceramicznych pustaków wypełniających oraz ceramiczno-żelbetowych belek nośnych.
Największą zaletą takich systemów jest ułatwienie budowy. Im więcej elementów pochodzi przecież z jednej firmy, tym więcej ma idealnie dopasowane wymiary, dopracowane akcesoria, dostępne szczegółowe instrukcje i rozmaite materiały instruktażowe. Skorzystanie przez inwestora z systemu to również oczywista korzyść dla producenta, który ma klienta na więcej elementów. Inwestor z kolei kupując więcej z jednego źródła prędzej może wynegocjować chociażby rabaty.
Jednak wszelkie systemy budowy związane z ceramiką poryzowaną mają także tę wielką zaletę, że możemy lecz nie musimy koniecznie z nich korzystać. Jeżeli nie odpowiada nam np. strop i chcemy go zrobić z innych materiałów to tak naprawdę nic nie stoi nam na przeszkodzie. To samo dotyczy też właściwie całej reszty.
Łatwiej wstawić gotową, prefabrykowaną belkę nadprożową, ale jeżeli wolimy z jakiegoś powodu tradycyjny szalunek to proszę bardzo. System stwarza nam dodatkowe możliwości, ale ostatecznie niczego tak naprawdę nie narzuca.
Autor: Jarosław Antkiewicz
Zdjęcie otwierające: Wienerberger
Komentarze