Od 30 czerwca br. za metr sześcienny wody trzeba będzie zapłacić brutto 4,54 zł, a za odprowadzenie nieczystości - 6,93 zł. Miejski zakład wodociągowo-kanalizacyjny tłumaczy skok cen inwestycjami. W czwartek nad podwyżkami będą debatować radni.
Jak stwierdza dziennik "Metro", fala podwyżek cen wody i ścieków już przeszła przez większość polskich miast. Warszawa jest na końcu peletonu, bo większość podobnych decyzji zapadła pod koniec ubiegłego roku, a zgodnie z prawem stawki można zmieniać co 12 miesięcy.
"Metro" sprawdziło ceny w 12 największych miastach. Wszystkie one wyjaśniają, że podwyżkami muszą sfinansować prowadzone z rozmachem inwestycje. Jak się okazuje, między stawkami jest przepaść - w przypadku metra bieżącego wody ceny kształtują się od ok. 3 do nawet 6 zł; przy ściekach: od 4,5 do niemal 7 zł.
Fenomenem wydaje się Białystok ze swoimi niezmiennymi i jednymi z najniższych w kraju stawkami. Ale tu strategia modernizacji sieci wodociągowej powstała już w 1999 r. i jak tłumaczy "Metru" Krzysztof Kita, rzecznik Wodociągów Białostockich sp z o.o., jej wdrożenie pozwoliło na oszczędności.
"Ceny zapewne wzrosną w ciągu najbliższych czterech lat, ale tylko o ok. 45 gr" mówi Krzysztof Kita. Wygląda, że tylko to miasto pomyślało zawczasu o strategii i teraz ją realizuje, starając się nie sięgać do kieszeni mieszkańców.
źródło i zdjęcie: emetro.pl
Komentarze