Rozliczenie energii w 2024 roku będzie opierać się na stawkach obowiązujących w momencie przesyłania energii do sieci, co ma wpływ zarówno na oddawaną, jak i pobieraną energię.
Ze względu na charakterystykę generacji energii słonecznej, największa produkcja ma miejsce w ciągu dnia, kiedy to ceny są niższe. Wieczorem, gdy zapotrzebowanie na energię wzrasta, a słońce już nie dostarcza energii, ceny energii z sieci rosną.
W związku z tymi zmianami, jeszcze bardziej istotne staje się inwestowanie w magazyny energii. Pozwoli to na przechowywanie wyprodukowanej energii i wykorzystanie jej w późniejszym czasie, zamiast pobierania droższej energii z sieci.
Innym sposobem na zwiększenie rentowności inwestycji w fotowoltaikę jest zwiększenie autokonsumpcji, czyli wykorzystywania jak największej ilości wyprodukowanej energii bezpośrednio na miejscu, szczególnie w ciągu dnia.
W tym celu warto korzystać z urządzeń, które można programować lub uruchamiać zdalnie. Systemy zarządzania energią domową (HEMS/EMS) mogą tu odegrać kluczową rolę.
Choć program "Mój Prąd", oferujący dofinansowanie na magazyny energii i systemy zarządzania nią, zakończył już nabór, nie jest jeszcze wiadomo, czy i kiedy zostanie uruchomiona jego kolejna edycja.
Jeśli chodzi o dalsze kroki rządu, po zmianie zasad rozliczania z net-meteringu na net-billing w kwietniu 2022, zainteresowanie fotowoltaiką wśród prosumentów spadło. Jednak nowy rząd planuje wprowadzenie zmian w ustawie o OZE i prawie energetycznym.
Jak zaznacza Grzegorz Onichimowski, współtwórca programu energetycznego Koalicji Obywatelskiej, jedną z proponowanych zmian jest ustalenie minimalnej gwarantowanej ceny za prąd od prosumentów, co miałoby zapewnić przewidywalność zwrotu z inwestycji w ciągu 7 lat.
Możliwe jest również wprowadzenie zeroprocentowego kredytu dla tych, którzy chcą zainwestować w fotowoltaikę, ale nie mają na to środków.
Opracowanie: BudownictwoB2B.pl
Fot. otwierająca: Pixels
Komentarze