Według wprowadzonych niedawno przepisów dotacją może być objęty koszt projektu, montażu oraz zakup kolektorów słonecznych, a także koszty zasobnika wodnego, automatyki, ciepłomierza i aparatury pomiarowej. Wartość kolektorów nie może przekroczyć 2,5 tys. zł/m2. Wnioski o dotację wraz z wnioskami o kredyt rozpatrują banki, które podpisały umowę z NFOŚiGW. Na dofinansowanie (45% brutto) Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zaplanował na trzy kolejne lata kwotę 300 mln zł.
Według ekspertów jednej z firm handlowo-produkcyjnej działającej na rynku systemów solarnych, najwięcej problemów sprawiają niejasne oraz nieprecyzyjne przepisy dotyczące osób, które pragną założyć instalację solarną w trakcie budowy domu. Według zasad przyznawania dotacji, od momentu montażu instalacji paneli solarnych musi być ona eksploatowane przez 12 miesięcy. Jeżeli natomiast komisja weryfikacyjna dojdzie do wniosku, że dom jest niewykończony i niezamieszkały na stałe, może wówczas nakazać zwrot dotacji.
Poważne wątpliwości budzi również realna wysokość dotacji. NFOŚiGW zwraca 45 procent kosztów kwalifikowanych, ale do rąk klienta trafia maksymalnie 30 proc. Część dotacji pochłaniają bowiem koszty kredytu oraz podatku dochodowego.
Eksperci zwracają również uwagę na pilną potrzebę przeprowadzenia szkoleń wśród pracowników banków, którzy są odpowiedzialni za przyjmowanie i kompletowanie wniosków o dopłaty do układy solarnych. Dochodzą bowiem sygnały, że wiele osób zainteresowanych dotacjami musi przedkładać dokumentację, która zgodnie z przepisami nie jest w ogóle wymagana, np. projekty instalacji dla już wybudowanych domów jednorodzinnych.
Inne postulaty zgłaszane przez inwestorów dotyczą chociażby rozszerzenia dotacji na kolektory słoneczne wspomagające instalacje centralnego ogrzewania, a także możliwości uzyskania dotacji bez zaciągania kredytu oraz zwiększenie elastyczności banków w stosunku do wspólnot mieszkaniowych.
źródło: wnp.pl
zdjęcie: Aneta Sadlik
Komentarze